Artykułu Aldony Galas pt. „Równość we dwoje„, który ukazał się w dziale Psyche, w magazynie SHAPE.
„Robin Norwood pisze o typowych cechach kobiet, które wikłają się w takie relacje. Pochodzą one z rodzin, które nie zaspokajały ich potrzeb emocjonalnych, a jedno lub oboje rodziców było emocjonalnie nieprzystępnych. Dlatego, wybierając partnera, szukają mężczyzny, który nie będzie ich tak po prostu kochał. Takie kobiety mają niskie mniemanie o sobie, więc podświadomie uważają, że na miłość muszą „zasłużyć”. Co za tym idzie, pociągają je faceci o trudnych charakterach, z nałogami, skłonnością do przemocy albo po prostu złego traktowania partnerki. Jeśli to brzmi znajomo, nie tylko sięgnij po książkę, ale przede wszystkim skorzystaj z pomocy psychoterapeuty. Specjalista pomoże ci uporać się z problemami, które powodują, że wchodzisz w mało satysfakcjonujące relacje.
Według Kingi Ślużyńskiej, takie problemy najczęściej mają osoby, które nie czują się wartościowe same w sobie i potrzebują partnera, żeby je „dopełnił”. Znasz stare porzekadło, że najpierw trzeba pokochać siebie, żeby obdarzyć miłością drugą osobę? Właśnie na tym cała rzecz polega! – Jeśli nie widzimy w sobie wartościowej osoby, potrzebujemy kogoś, kto nam tej wartości doda. A to bardzo uzależniające! W końcu od samej jego obecności czy nastroju zależy to, jak się czujemy: szczęśliwe czy smutne. Kiedy on ma zły humor czy zmaga się z jakimś problemem, rzucamy wszystko, żeby mu pomóc. Sprawy, które są ważne dla nas, nasze zmartwienia, radości czy ambicje schodzą na dalszy plan. Liczymy na to, że gdy jemu pomożemy i on poczuje się lepiej, to i nasze samopoczucie wróci do równowagi. – tłumaczy Kinga Ślużyńska. Dlatego jej autorski program „7 filarów udanego związku” wcale nie składa się ze wskazówek, jak dogodzić partnerowi. Zacząć trzeba… od siebie. Punkt 1 to „Tożsamość”: „Tak, jak przy budowie domu potrzebny jest solidny fundament, tak samo trwałą więź z drugim człowiekiem tworzy się w oparciu o kontakt ze sobą, samoświadomość i poczucie tego, kim jestem”. Nim wejdziesz w kolejny związek, zaakceptuj i polub siebie – ze swoimi zainteresowaniami, wadami, zaletami i własnym zdaniem. Dzięki temu, nawet żyjąc w pojedynkę, nie będziesz się czuła „niepełna”, a potem nie pobiegniesz za pierwszym mężczyzną, którego spotkasz, tylko zwiążesz się z kimś, kto naprawdę Cię zainteresuje.
(…)
Z problemami wynikającymi z braku równowagi w związku warto się zmierzyć , żeby uniknąć życia w ciągłym napięciu i oczekiwaniu, że „w końcu będzie dobrze”. Samo się nie zrobi. – Takie sytuacje w bliskich relacjach świadczą o tym, że mamy jakieś „niezałatwione” sprawy sami ze sobą, a to zawsze warto uporządkować, niekoniecznie z myślą o związkach, ale przede wszystkim – w trosce o własne szczęście i wewnętrzną harmonię. – podkreśla Kinga Ślużyńska. Bo może „książę z bajki” jest na wyciągnięcie ręki, ale nie dostrzegasz go, pogrążona w toksycznym związku? A może to twój mężczyzna jest ideałem, czego nie jesteś w stanie zauważyć, bo ciągle nim manipulujesz? Jedno jest pewne. Sama jesteś księżniczką, którą powinnaś poznać, zakochać się w niej, rozpieszczać ją i… udzielić jej wszelkiej pomocy, żeby była szczęśliwa.”
Przeczytaj cały artykuł: